iPhone i przed pokazowy szum blogosfery

Już mi się nie chce czytać tych wszystkich nagłówków i przypuszczeń co do tego jaki będzie następny iPhone. Za kilkanaście minut zacznie się impreza na której zostanie zaprezentowany nowy model. Większość dzienników publikuje zdjęcia które później określa mianem „fake”, sztuczne nabijanie sobie 'klienteli’ 😉 Jedno muszę przyznać spece z Apple to mistrze marketingu, potrafią sprzedawać i budować całą otoczkę wokół produktu.

Co do telefonu aktualny model, który w sumie użytkuje od ponad 9 miesięcy jest zarówno godny pochwał, ale i tyle samo krytyki dostanie.

iPhone ma jedną podstawową wadę, zrywa połączenia, a szczególnie kiedy zmieniają się BTS’y – czyli stacje bazowe gsm. To irytująca rzecz, jedziesz samochodem i ciach, koniec rozmowy. Telefon przynajmniej czuję się winny i sam oddzwania po zerwanym, z jego przyczyny, połączeniu. Drugim ogromnym minusem jest EDGE – czyli prędkość połączenia, trzecim minusem brak wbudowanej obsługi MMS’ów, czwartym i najgłupszym wg mnie jest ograniczenie bluetootha tylko do słuchawki. Idiotyzm, sprzętowo ten telefon obsługuje bluetootha 2.0, tylko sterowniki są zablokowane. Domyślam się tylko, że było to związane z polityką cenową w USA, abonament miał wliczony dostęp do internetu bez ograniczeń.

Teraz o plusach. Choć płaszczyzna jaką zajmuję nie jest najmniejsza, to jego grubość jest idealna. Wcześniej miałem Nokie, która gabarytowo była dużo mniejsza, jednak grubość była odczuwalną w kieszeni. iPhone po schowaniu w kieszeń, znika z naszej świadomości. Ekran, jego jakość jest wystarczająco zadowalająca moje oko. Pojemność: 8 GB w kieszeni, czy to na filmy czy to na muzykę. Wydaje mi się, że 90% sukcesu tego telefonu to właśnie oprogramowanie tworzone przez ludzi. Dodam że aby móc coś instalować należy mieć złamaną wersję telefonu – aktualnie robi się to jednym klikiem ziphone.org. Ilość oprogramowania rośnie logarytmicznie, niestety ma to minusy… ich jakość bywa okropna. Tak czy owak wielki pokłon dla twórców Installera (dodatku do instalacji/aktualizacji oprogramowania). Dobrą opcją jest Google Maps, z której już nie raz zdarzyło mi się skorzystać. Przeglądarka, która jest w miarę do zaakceptowania – brakuje obsługi flasha, choć tutaj chyba rozumiem producentów, moc obliczeniowa tego telefonu nie jest przystosowana do aktualnych wymogów działania Adobe Flash, a szczególnie do tego co robi 90% developerów w tej technologii. Podsumowując telefon jest wytrzymały, zaliczył mi już nie jeden upadek i choć ostatni zranił go mocno 😉 – uszkodził się przycisk do regulacji głośności – wciąż działa bez problemu. Telefon napewno był innowacyjny i bardzo mocno wpłyną na trendy rynku.
iPhone to: telefon, odtwarzacz filmów i mp3, mini komputerek wraz z całą masą gadżetów wszelakiej maści. Choć czasami mnie denerwuje (głownie zrywaniem połączeń) jestem z niego zadowolony.

Czego oczekuje od nowej wersji: GPS (najlepiej z lokalnymi mapami), HSDPA, w pełni otwartego bluetootha, komercyjnego oprogramowania na wysokim poziomie (firmware 2 zapewni to), opcji telefonu jako przenośnej pamięci (działa ale trzeba mieć soft do tego), obsługi co najmniej Flash Lite, opcji podpięcia dowolnych słuchawek bez potrzeby jakiś bzdurnych przejściówek.

Obłuda

Mamy to we krwi, mówić ludziom to co chcą usłyszeć. Jedni nazwą to kłamstwem, inni naginaniem prawdy, słyszałem również o określeniu „szminkowanie prawdy” – to takie męskie odniesienie, do kobiecych kłamstewek 😉

Dzisiaj odebrałem trzy nowe książki, zainspirowała mnie do ich zakupu pewna osoba. W trakcie rozmowy padło słowo „nadwrażliwość” i coś mi się wydaje, że niebawem pojawi się filozoficzna 'produkcja’ 😉 . Wracając do książek, po pracy jadąc metrem, wertowałem kartki jednej z nich „Szaleniec” autorstwa Khalil Gibran. Natrafiłem na krótka opowiastkę zatytułowaną „Lunatyczki”. Przedstawia ona matkę z córką, obie lunatykują. Jednej nocy, obie w sennym amoku, trafiają do ogrodu, tam wzajemnie obarczają się winami za… Matka, zarzuca córce, że zniszczyła jej młodość – chodzi o fakt poczęcia – i żałuje, że nie mogła zabić jej w dniu przyjścia na świat. Córka, wyrzuca matce nienawiść jaką czuje z jej strony, właśnie dlatego że jej pojawienie się zabrało matce życie, córka pragnie ujrzeć matkę martwą. Mija noc, zaczyna piać kogut, kobiety budzą się, matka pyta czule „To ty, kochanie?”, córka odpowiada: „Tak, najdroższa”…

Ironia życia. Trafna i dosadna, rzutująca cień na wszystkie jego płaszczyzny, od małżeństwa (co 3 małżeństwo rozwodzi się), przez pracę (uwielbiamy mówić szefowi, klientowi to co chce usłyszeć – grrr), do wiary (zabiję w imię Boga).

Ciężki przypadek to nasze współczesne społeczeństwo, psychologia/socjologia przez ostatnie 10 lat stała się bardzo rozbudowaną nauką – to dzięki nam :D. Jest nas coraz więcej, patrz tempo wzrostu.