Ilekroć słucham [entry id=157]tego kawałka[/entry] mordka mi się śmieje. Dzisiaj trafiło mnie apogeum pozytywnego nastroju, dosadniej to określając: nadprodukcja hormonu szczęścia. W drodze powrotnej z pracy, wpadłem na pomysł nowej usługi „tuning nastroju”. Ujmując to, reklamowym skrótem, zabrzmi: „call to me, poprawię Ci nastrój.” 😉
Zapewne zaraz eksmitują mnie sąsiedzi, tylko nie wiem za co: czy za głośną muzykę, czy za fałszowanie słów?
„Baby, baby, baby… light my way
Oh, come on…
Baby, baby, baby…l ight my way”
No i stało się, już pukają w ścianę… 😉 pora ściszyć.
Tak sobie szukam zdjęcia, które w jakiś sposób, mogłoby przedstawić nadprodukcję hormonu szczęścia i… pomyślałem, że najczystszą i najbardziej czytelna formą, jest zdjęcie szczęśliwego dziecka. Zdjęcia pochodzą z flickr.com
Tak tak, mam fazę na dzieci – to chyba wiek ;). Tylko hmm jeszcze się, z przyszła matką, nie spotkałem ;D, ale jak się już znajdziemy to… [plansza: „XXX”] i nic więcej nie napiszę 😉
piękne zdjęcia 🙂 lubię takie, bo przepełnia je radość chwili
tak są piękne 🙂 pokazują dokładnie to co czułem
a do mnie twój tekst przemówił:)
zdj aż proszą o odwzajemnienie uśmiechu 😀
pozdr