Fiat Doblo, odpalił czyli połowa sukcesu za mną

Moje pierwsze poważniejsze prace zakończyły się połowicznym sukcesem. Silnik odpalił po ostatniej awarii.

Dzisiaj jak pogoda na to pozwoli (nie zaleje mi garażu), poskładam auto do stanu używalności publicznej i przez najbliższe dni sprawdzę czy jest to pełny sukces czy połowiczny. Pełny będzie jak nie będzie brał oleju albo płynu chłodniczego. Zgodnie ze sztuką mechaniczną głowicę powinno się splanować, a przy okazji doszlifować gniazda zaworów. Zaryzykowałem i nie zrobiłem tego, taka wersja ekonomiczna i tak już wydałem ok 2100 na części (najdroższa była kompletna głowica).

Fiat Doblo pogięty zawór

Skończyło się na kupnie kompletnej używanej głowicy (zawory, popychacze, wałek, koło wałka etc) nie była tania, ale z dobrego źródła.

Po rozebraniu głowicy, jeden zawór mega wygięty, wszystkie popychacze rozwalone, ząbek od koła rozrządu pęknięty, prawdopodobnie wałek również podgięty, świeca żarowa została w głowicy (albo pękła albo strzelił gwint). Pomiar wysokości pomiędzy 1 i 4 tłokiem wykazuje różnice ok 0.05-0.1 mm w wysokości… Jednym słowem min. 2000 zł w częściach.

Tak wygląda mocno zmęczony zawór który zetknął się w dieslu z tłokiem przy ok 3000 obr…

Fiat Doblo, operacja serca trwa

Silnik bez głowicy, czeka w garażu. Głowica wylądowała u kogoś kto, mam nadzieje, dokładnie zdiagnozuje chorobę i wymieni odpowiednie elementy. Ja niestety nie mam odpowiednich narzędzi. Miejsca w garażu również powoli brakuje. Chciałbym mieć kiedyś mini halę z podnośnikiem zamiast kanału :-)))

Na zaworach widać ślady kontaktu z tłokiem.

 

Zapieczony sworzeń wahacza

Mechanika to trudna sztuka 😉 szczególnie, że trzeba mieć odpowiedni sprzęt. Dwa dni temu zacząłem wymieniać wahacze w nowym nabytku (Fiat Doblo 1.9 JTD), zatrzymałem się na zapieczonym sworzniu prawego wahacza. Stukanie z góry z boku 2kg młotkiem przez 2 godziny nie pomogło, auto zostało w garażu. Następne podejście, pojechałem i kupiłem 4kg młotek z długą rękojeścią. Rozmontowałem zacisk hamulca, aby mieć lepszy dostęp, przywaliłem z 4 razy w bok zwrotnicy, ale tak dość solidnie i sworzeń był wolny ;). Można by powiedzieć jak coś nie idzie weź młotek 😉 jak dalej nie idzie weź większy 😉 Lewy wahacz tą samą techniką zszedł od razu, jednak problemem była śruba sworznia, nie można jej odkręcić do końca kiedy sworzeń siedzi w zwrotnicy, a jak się poluzuje to ni cholery nie można było jej przytrzymać od spodu aby ściągnąć cholerną nakrętkę. Przyszła pora na kolejny brutalny w metodzie sprzęt, szlifierka kątowa :), po zdjęciu wahacza przeciąłem śrubę i uwolniłem zwrotnicę od sworznia.

„Pamiętaj mechaniku młody zawsze używaj głowy, lub większego młotka…” ;D