Moje pierwsze poważniejsze prace zakończyły się połowicznym sukcesem. Silnik odpalił po ostatniej awarii.
Dzisiaj jak pogoda na to pozwoli (nie zaleje mi garażu), poskładam auto do stanu używalności publicznej i przez najbliższe dni sprawdzę czy jest to pełny sukces czy połowiczny. Pełny będzie jak nie będzie brał oleju albo płynu chłodniczego. Zgodnie ze sztuką mechaniczną głowicę powinno się splanować, a przy okazji doszlifować gniazda zaworów. Zaryzykowałem i nie zrobiłem tego, taka wersja ekonomiczna i tak już wydałem ok 2100 na części (najdroższa była kompletna głowica).
Mechanika to trudna sztuka ;) szczególnie, że trzeba mieć odpowiedni sprzęt. Dwa dni temu zacząłem wymieniać wahacze w nowym nabytku (Fiat Doblo 1.9 JTD), zatrzymałem się na zapieczonym sworzniu prawego wahacza. Stukanie z góry z boku 2kg młotkiem przez 2 godziny nie pomogło, auto zostało w garażu. Następne podejście, pojechałem i kupiłem 4kg młotek z długą rękojeścią. Rozmontowałem zacisk hamulca, aby mieć lepszy dostęp, przywaliłem z 4 razy w bok zwrotnicy, ale tak dość solidnie i sworzeń był wolny ;). Można by powiedzieć jak coś nie idzie weź młotek ;) jak dalej nie idzie weź większy ;) Lewy wahacz tą samą techniką zszedł od razu, jednak problemem była śruba sworznia, nie można jej odkręcić do końca kiedy sworzeń siedzi w zwrotnicy, a jak się poluzuje to ni cholery nie można było jej przytrzymać od spodu aby ściągnąć cholerną nakrętkę. Przyszła pora na kolejny brutalny w metodzie sprzęt, szlifierka kątowa :), po zdjęciu wahacza przeciąłem śrubę i uwolniłem zwrotnicę od sworznia.
„Pamiętaj mechaniku młody zawsze używaj głowy, lub większego młotka…” ;D
Zbrojenia się ciąg dalszy, czyli nowy „warsztat” saxo. Trafiła mi się możliwość zakupienia garażu z prądem oraz kanałem w którym bezproblemowo mogę otworzyć z każdej strony drzwi samochodu (w poprzednim było mało miejsca). Powstaje więc warsztat – na razie na użytek prywatny ;) Sufit garażu wygląda na tyle solidnie, że będę mógł zmontować wyciągarkę i na zimę rozebrać silnik (będzie dużo czasu po operacji). W poprzednim garażu miałem wodę, ale nie było prądu, teraz mam prąd, ale nie mam wody (z tym sobie poradzę). Najbardziej cieszy mnie możliwość podłączenia elektrycznego klucza udarowego, koniec z kręceniem przy zmianie kół ;D

Wtorkowy Rally Sprint organizowany przez AK Centrum jest jednym z niewielu miejsc gdzie można sobie legalnie ‚poupalać’ i po ćwiczyć raz w tygodniu. Wczorajszy okazał się bolesny dla samochodu, strzelił lewa półoś, która była po regeneracji i przejechała raptem 25 km oesowych. Białe Saxo scigani.pl pierwszy raz dojechało do warsztatu nie o własnych siłach ;)

ścigam się z czasem, wciąż mi go mało. A może za dużo go marnuje?