Obłuda

Mamy to we krwi, mówić ludziom to co chcą usłyszeć. Jedni nazwą to kłamstwem, inni naginaniem prawdy, słyszałem również o określeniu „szminkowanie prawdy” – to takie męskie odniesienie, do kobiecych kłamstewek 😉

Dzisiaj odebrałem trzy nowe książki, zainspirowała mnie do ich zakupu pewna osoba. W trakcie rozmowy padło słowo „nadwrażliwość” i coś mi się wydaje, że niebawem pojawi się filozoficzna 'produkcja’ 😉 . Wracając do książek, po pracy jadąc metrem, wertowałem kartki jednej z nich „Szaleniec” autorstwa Khalil Gibran. Natrafiłem na krótka opowiastkę zatytułowaną „Lunatyczki”. Przedstawia ona matkę z córką, obie lunatykują. Jednej nocy, obie w sennym amoku, trafiają do ogrodu, tam wzajemnie obarczają się winami za… Matka, zarzuca córce, że zniszczyła jej młodość – chodzi o fakt poczęcia – i żałuje, że nie mogła zabić jej w dniu przyjścia na świat. Córka, wyrzuca matce nienawiść jaką czuje z jej strony, właśnie dlatego że jej pojawienie się zabrało matce życie, córka pragnie ujrzeć matkę martwą. Mija noc, zaczyna piać kogut, kobiety budzą się, matka pyta czule „To ty, kochanie?”, córka odpowiada: „Tak, najdroższa”…

Ironia życia. Trafna i dosadna, rzutująca cień na wszystkie jego płaszczyzny, od małżeństwa (co 3 małżeństwo rozwodzi się), przez pracę (uwielbiamy mówić szefowi, klientowi to co chce usłyszeć – grrr), do wiary (zabiję w imię Boga).

Ciężki przypadek to nasze współczesne społeczeństwo, psychologia/socjologia przez ostatnie 10 lat stała się bardzo rozbudowaną nauką – to dzięki nam :D. Jest nas coraz więcej, patrz tempo wzrostu.